Opiszę problem jaki miałem z małą komorą mroźniczą.
Telefon rano nie działa mroźnia,wysoka temperatura(-2).Jadę tam.Komora nie pracowała całą noc (zawalona towarem po sufit)Okazało się że padł czujnik zaniku fazy ,a że nie miałem nowego czujnika pod reką,awaryjnie uruchomiłem agregat zwierając przewody sterownicze.Sprawdziwszy działanie agregatu i mierząc ciśnienia (LP 1bar HP19bar) pojechałem do domu.Wieczorem jadę tam znowu na kontrol i o dziwo temperatura -5 stopni , po całym dniu pracy agregatu.Myślę sobie "towar zagrzany" do rana powinno zbić temperaturę.Przyjeżdżam rano to samo -7 stopni.Jestem w kropce.Ciśnienia niby ok a nie mrozi.Przyjechał kolega, też rozłożył ręce nie wie co jest.Na dokumentacji do tej komory znalazłem tel. do serwisu.Dzwonie.Odbiera serwisant który ta komore montował.Od razu powiedział że łatwo nie będzie.Pyta jakie ciśnienia.Mówie mu,a on mi na to , że nie sa prawidłowe i kazał wymienić czynnik chłodniczy,argumentując że R404A po kilku latach , albo przy pracy w ciężkich warunkach ulega "rozwarstwieniu".Zrobiłem tak jak sugerował.Wymieniłem czynnik ustawiłem 1,7bar na ssaniu i wiecie że to zadziałało.Temperatura zaczeła spadać osiągając zadaną wartość.Dodam , że komora przed awarią pracowała prawidłowo.

A czy odzyskałeś taką samą ilość czynnika ile załadowałeś ? Bo ciśnienie LP sugeruje że nie. A to że R 404A łatwo się rozwarstwia to znana prawda, nie tylko zresztą on.