a sprowadzenie do punktu rosy za pomocą wody lodowej? tzn, woda w rurkach, powietrze w płaszczu. eliminuje to oblodzenie, komplikuje budowę, i być może koszt. ale nie chodzi tu o zmaksylizowanie wydajności, tylko zbadanie procesu osuszania powietrza.
wtedy można by zrobić coś takiego: mam do dyspozycji wymiennik płaszowo- rurowy. przez płaszcz przetłaczam powietrze. no ale, trzeba by je podgrzać. dodatkowa komplikacja
a le co tam, lecimy dalej. w rurkach płynie woda lodowa, powiedzmy 3 stopnie, trzeba ją ochłodzić. no i tu właśnie nie mam pomysłu jak to zrealizować. w zbiornik wsadzam parownik z lodówki (no ale znowu mi się będzie obladzało i malała "sprawność" chłodzenia
), powiedzmy że skraplacz by mi jakoś podgrzewał powietrze. raczej ciężko, no bo jak go wsadze w rurę?
czyli dodatkowa grzałka no podgrzewanie powietrza. jednym słowem układ rośnie i rośnie
dodatkowo pompka do przetłaczania tej wody.
Pod względem ilości procesów wymiany ciepła i ich różnorodności, bardzo fajnie, ale czy wogóle dałoby radę coś takiego?
myślałem też o np mniej więcej obliczeniu lub może jest to w jakiś danych technicznych, powierzchni wymiany parownika i skraplacza w układzie danej sprężarki z owej starej lodówki i skonstruowaniu z rurek miedzianych w odpowiednim kształcie owych elementów, żeby nie zajmowały tyle miejsca i np w celu zapobiegnięcia oblodzeniu zastosowanie malutkiej grzałki na parowniku, jak to jest podobno zrobione w lodówkach które "same się rozmrażają". no ale mówicie że sprężarka z lodówki nie wyrobi? a jak zrobię mniejszą powierzchnię? czy wtedy zawór rozprężny będzie działał prawidłowo? pytań dużo, ale jak już wspomniałem, jestem trochę zielony jeżeli chodzi o chłodnictwo, w sensie takim, że nigdy nie miałem większej styczności z urządzeniami tego typu
wtedy można by zrobić coś takiego: mam do dyspozycji wymiennik płaszowo- rurowy. przez płaszcz przetłaczam powietrze. no ale, trzeba by je podgrzać. dodatkowa komplikacja
a le co tam, lecimy dalej. w rurkach płynie woda lodowa, powiedzmy 3 stopnie, trzeba ją ochłodzić. no i tu właśnie nie mam pomysłu jak to zrealizować. w zbiornik wsadzam parownik z lodówki (no ale znowu mi się będzie obladzało i malała "sprawność" chłodzenia
), powiedzmy że skraplacz by mi jakoś podgrzewał powietrze. raczej ciężko, no bo jak go wsadze w rurę?
czyli dodatkowa grzałka no podgrzewanie powietrza. jednym słowem układ rośnie i rośnie
dodatkowo pompka do przetłaczania tej wody. Pod względem ilości procesów wymiany ciepła i ich różnorodności, bardzo fajnie, ale czy wogóle dałoby radę coś takiego?
myślałem też o np mniej więcej obliczeniu lub może jest to w jakiś danych technicznych, powierzchni wymiany parownika i skraplacza w układzie danej sprężarki z owej starej lodówki i skonstruowaniu z rurek miedzianych w odpowiednim kształcie owych elementów, żeby nie zajmowały tyle miejsca i np w celu zapobiegnięcia oblodzeniu zastosowanie malutkiej grzałki na parowniku, jak to jest podobno zrobione w lodówkach które "same się rozmrażają". no ale mówicie że sprężarka z lodówki nie wyrobi? a jak zrobię mniejszą powierzchnię? czy wtedy zawór rozprężny będzie działał prawidłowo? pytań dużo, ale jak już wspomniałem, jestem trochę zielony jeżeli chodzi o chłodnictwo, w sensie takim, że nigdy nie miałem większej styczności z urządzeniami tego typu
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
POMPY CIEPŁA
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
POMPY CIEPŁA
REKUPERATORY
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY
KLIMATYZATORY