Mam problem z klimatyzacją w aucie. Po wlączeniu klimy przewody układu zaczynają sie szronić, zamrażać i w efekcie po wyłączeniu silnika pod autem powstaje kałuża. Zawsze tak się działo i do tej pory uznawałem to za normalne, zwłaszcza że nie stosuje oryginalnych ochraniaczy (gabki itp., itd) na np. osuszacz (bo pewne elementy, zwłaszcza w Fordzie mocno od tego rdzewieją). Ale to co dzieje się ostatnio to prawdziwa fontanna pod autem. Mam stosunkowo nowy czynnik - wymieniony w 2006. Nowe elementy ukladu, sprawną sprężarkę, nowy (jednoroczny) parownik, nowe uszczelnienia. Dodatkowo zauważyłem że po ciągłym uzywaniu klimy - tak po ok. 5 - 6 godz. jazdy - klima przestaje działać. Wyłaczam silnik (lub klime), czekam 30 min. i wszystko wraca do normy - znowu działa.
Dlaczego sie tak strasznie "zamraża" i dlaczego przestaje działac po dłuższym uzytkowaniu. Czy możecie mi coś doradzić?
Dlaczego sie tak strasznie "zamraża" i dlaczego przestaje działac po dłuższym uzytkowaniu. Czy możecie mi coś doradzić?