Witam wszystkich i bardzo proszę o pomoc.
Mam w aucie problem z klimatyzacją. Do końca zeszłego roku chłodziła jak szalona. Na początku obecnego (w marcu) nie włączała się już, kompresor się nie uruchamiał.
Serwis stwierdził rozszczelnienie chłodnicy i ją wymienił. Uzupełnił czynnik z kontrastem i zalecił kontrolę szczelności za 3 tygodnie. Tyle jednak nie czekałem, gdyż od razu klimatyzacja chłodziła bardzo słabo, a w kabinie słychać było syczenie, chyba z okolic parownika.
Powrót na serwis, który tym razem stwierdził uszkodzenie jednego o-ringu. Po tej naprawie klimatyzacja zaczęła działać raczej OK, przynajmniej na początku, ale z uwagi na późniejszą chłodną pogodę ciężko było to sprawdzić. W międzyczasie byłem na wspomnianej wcześniej kontroli szczelności UV, która nie wykazała żadnych wycieków.
Nadeszły cieplejsze dni i klimatyzacja nie działa znów, aczkolwiek słychać jak kompresor się załącza. Wcześnie już nie podobała mi się, bo chłodziła słabo i tak jakby włączała się i wyłączała podczas pracy (co jakiś czas czuć było specyficzny zapach pojawiający się po wyłączeniu klimatyzacji). Serwis stwierdził uszkodzony kompresor lub zawór na kompresorze 50/50. Nie można tego stwierdzić, ale lepiej zacząć od zaworu. Po wymianie zaworu klima zaczęła działać jak dawniej. Na pytanie skąd mam takiego pecha, że na raz padła mi chłodnica i zawór serwisant stwierdził, że brak czynnika spowodował zatarcie zaworu. Nie wiem, nie znam się...
Dwa tygodnie klima chodziła bardzo dobrze, dzisiaj ją włączam i znów to samo. Nie chłodzi, lecz kompresor się załącza. Po kilku próbach i kilkunastu kilometrach włączyła się, ale chyba nie chłodzi za dobrze...
Proszę, pomóżcie mi co może być tutaj jeszcze nie tak. Samochód oczywiście wróci na serwis, ale zaczynam mieć coraz większe obawy co do fachowości naprawy i diagnozy problemu...
Mam w aucie problem z klimatyzacją. Do końca zeszłego roku chłodziła jak szalona. Na początku obecnego (w marcu) nie włączała się już, kompresor się nie uruchamiał.
Serwis stwierdził rozszczelnienie chłodnicy i ją wymienił. Uzupełnił czynnik z kontrastem i zalecił kontrolę szczelności za 3 tygodnie. Tyle jednak nie czekałem, gdyż od razu klimatyzacja chłodziła bardzo słabo, a w kabinie słychać było syczenie, chyba z okolic parownika.
Powrót na serwis, który tym razem stwierdził uszkodzenie jednego o-ringu. Po tej naprawie klimatyzacja zaczęła działać raczej OK, przynajmniej na początku, ale z uwagi na późniejszą chłodną pogodę ciężko było to sprawdzić. W międzyczasie byłem na wspomnianej wcześniej kontroli szczelności UV, która nie wykazała żadnych wycieków.
Nadeszły cieplejsze dni i klimatyzacja nie działa znów, aczkolwiek słychać jak kompresor się załącza. Wcześnie już nie podobała mi się, bo chłodziła słabo i tak jakby włączała się i wyłączała podczas pracy (co jakiś czas czuć było specyficzny zapach pojawiający się po wyłączeniu klimatyzacji). Serwis stwierdził uszkodzony kompresor lub zawór na kompresorze 50/50. Nie można tego stwierdzić, ale lepiej zacząć od zaworu. Po wymianie zaworu klima zaczęła działać jak dawniej. Na pytanie skąd mam takiego pecha, że na raz padła mi chłodnica i zawór serwisant stwierdził, że brak czynnika spowodował zatarcie zaworu. Nie wiem, nie znam się...
Dwa tygodnie klima chodziła bardzo dobrze, dzisiaj ją włączam i znów to samo. Nie chłodzi, lecz kompresor się załącza. Po kilku próbach i kilkunastu kilometrach włączyła się, ale chyba nie chłodzi za dobrze...
Proszę, pomóżcie mi co może być tutaj jeszcze nie tak. Samochód oczywiście wróci na serwis, ale zaczynam mieć coraz większe obawy co do fachowości naprawy i diagnozy problemu...