Tylko, że ja mam tak, że 0,5m jest na dworze, a resztę 5m w domu w peszlu przy suficie. Wczoraj akurat potrzebowałem coś poprawić i peszel (jego część), zdemontowałem, poprawiłem przewody i zamontowałem ponownie. Okazało się, że układ zrobił się sporo cichszy.
Pojawiła się hipoteza "zagiętej rurki w przewiercie", tzn że moje poprawianie przewodów spowodowało przypadkowe udrożnienie jakiegoś zagiętego odcinka a to poprawiło kulturę pracy.
Profil instalacji jeśli tak to można nazwać jest taki, że od agregatu przewodu wychodzą 0,5m w górę później idą te 5m poziomo pod sufitem po czym znowu te 0,5m schodzą w dół do j.wew. W sumie instalacja ma 3 zagięcia 90st.
Na 45m^2 przy temp na dworze około 6,7 stC klimatyzacja pracuje na mocy 300 do 350W przez całą noc utrzymując temp około 23stCw mieszkaniu , co około 2 godzi sprężarka się wyłącza i chodzi sam nawiew później po około 15min znowu się załącza.
Pojawiła się hipoteza "zagiętej rurki w przewiercie", tzn że moje poprawianie przewodów spowodowało przypadkowe udrożnienie jakiegoś zagiętego odcinka a to poprawiło kulturę pracy.
Profil instalacji jeśli tak to można nazwać jest taki, że od agregatu przewodu wychodzą 0,5m w górę później idą te 5m poziomo pod sufitem po czym znowu te 0,5m schodzą w dół do j.wew. W sumie instalacja ma 3 zagięcia 90st.
Na 45m^2 przy temp na dworze około 6,7 stC klimatyzacja pracuje na mocy 300 do 350W przez całą noc utrzymując temp około 23stCw mieszkaniu , co około 2 godzi sprężarka się wyłącza i chodzi sam nawiew później po około 15min znowu się załącza.